czwartek, 21 listopada 2013

Aleksander Scios- o uderzeniu z demokracji

Aleksander Ścios: O UDERZENIU „Z DEMOKRACJI”

 
 
 
 
 
 
10 głosujących

„mężowie stanu” na Okęciu w oczekiwaniu na przylot samolotu z Moskwy z kolejnymi trumnami z ciałami ofiar Tragedii Smoleńskiej
(…) Wyjątkowa pozycja Komorowskiego w polskim życiu politycznym została ustalona już na początku 2010 roku, gdy w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach doszło do nagłej rezygnacja Tuska z ubiegania o prezydenturę i wystawienia kandydatury marszałka Sejmu. Potwierdzenie tej pozycji przyniosły wydarzenia po 10 kwietnia 2010 roku, gdy Komorowski w sposób bezwzględny zawłaszczał prerogatywy prezydenckie i dokonywał przejęcia Kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Wywołanie i eskalacja konfliktu wokół krzyża smoleńskiego ukazały z kolei prawdziwe oblicze „spokojnego konserwatysty”, a pierwsza inicjatywa ustawodawcza – nowela ustawy o stanie wojennym i rozpoczęcie SPBN, dały początek projektom legislacyjnym zmierzającym do budowy reżimu prezydenckiego.  
(…)
Opozycja może wygrać tylko wówczas, gdy główne wysiłki będą zmierzały do storpedowania planów Belwederu i pozbawienia Komorowskiego prezydentury. Wszelkie symulowane konfiguracje, w tym wymiana Tuska na narzuconą przez Pałac Prezydencki „ekipę techniczną”, nie mogą leżeć w interesie partii opozycyjnej. Bez zamknięcia Komorowskiemu drogi do reelekcji, nawet potencjalna wygrana w wyborach parlamentarnych nie zapewni PiS-owi przejęcia władzy.
Obecne uprawnienia prezydenta (choćby w zakresie blokowania ustaw i prawa zatwierdzania składu rady ministrów) zapewniają mu pozycję umożliwiającą torpedowanie prac nowego rządu. Wywołany tym paraliż, doprowadzi do kolejnych wyborów lub wyłonienia koalicji PO-SLD. W sytuacji poważnego zagrożenia interesów układu, możliwe jest również wprowadzenie stanu wyjątkowego.
(…) Trzeba pokazać Polakom, nie tylko prawdziwą sylwetkę Komorowskiego i tragiczne saldo jego dokonań na zajmowanych dotąd stanowiskach, ale ujawnić realne zamysły Belwederu i zagrożenia związane z budową reżimu prezydenckiego. W miejsce fałszywego wizerunku „męża stanu” lub obrazu „miłego i niegroźnego safanduły”, trzeba pokazać postać o niewspółmiernych do potencjału ambicjach, człowieka tyleż nieudolnego, co owładniętego nienawiścią, powiązanego ze środowiskiem „ludowych” oficerów i ludzi komunistycznych służb. (…) Powinien być pozbawiony dotychczasowej osłony medialnej i – jak każdy polityk- poddany osądowi publicznemu i rzetelnej krytyce.
Trzeba (…) sprawić, by przez ostatnie dwa lata swojej prezydentury znajdował się w centrum uwagi publicznej i doświadczał dobrodziejstw płynących z działalności opozycji i wolnych mediów.
Temat ww artykułu A. Ściosa i osłony medialnej nad B. Komorowskim porusza również  Elig  /TUTAJ/, której notka kończy się słowami
Gorąco zalecam zapoznanie się z całością artykułu Ściosa i dyskusji na jego temat. Urszula Domyślna ma rację twierdząc, że publicyści po prostu się boją. Przyznał to zresztą Tomasz Sakiewicz w swej książce “Partyzant wolnego słowa” pisząc:
“Władze też trochę odpuściły. Są skupione na walce samców alfa o przywództwo. Jeśli wygra ją Tusk, zacznie sie znów to samo, co było, czyli jazdy z prokuratura i ABW. Jeśli natomiast wygra Komorowski, to niestety większość z nas pewnie nie dożyje lepszych czasów. On otacza się ludźmi z WSI, którzy są bezwzględni. Zresztą ostatnio widać w Polsce, że trup ściele się gęsto, choć oczywiście wszystko to „wypadki” lub „samobójstwa.”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz