foto: Polon
Coryllus wydaje się być kimś, kto mówi: “Jestem genialny, kto tego nie widzi to dureń”.Ale jednocześnie w konstelacji polskich gwiazd (albo – POLSKOŚCI GWIAZD, czy może“archipelagu polskości” wg prof Zybertowicza – do którego obok Ewy Stankiewicz zaliczam m. in. prof. W. Kieżuna, ks. T. Rydzyka, J. Kaczyńskiego, ks. Małkowskiego, G. Brauna, ks. Isakowicza-Zaleskiego, J. Szewczaka, T. Sakiewicza, J. Pietrzaka, … itd, wybór wielce subiektywny i niepełny … ) Gabriel Maciejewski ma swoją wagę. Z czystym sumieniem powiem tak: Głosu Coryllusa - nawet jeśli się myli - nie sposób ignorować. Kto tego nie wie to dureń! /red./
Gabinet cienizn czyli skrzeczące krasnale
Bardzo żałuję, że to nie ja wymyśliłem ten tytuł, tylko mój kolega, no ale nie zawsze można mieć wszystko co się chce, nawet jak bardzo się chce. Skąd się to wzięło – ten gabinet i te krasnale? Otóż wczoraj moja żona nie wiadomo po co zajrzała na stronę niezalezna.pl i tam odnalazła nagranie zatytułowane: Debata stowarzyszenia Twórcy dla Rzeczypospolitej. Gabinet cieni poważnie o Polsce. I myśmy to wczoraj we dwójkę obejrzeli od początku do końca nie bacząc na szyderstwa dzieci, które wskazywały palcami Ryszarda Bugaja i naśladowały jego kretyńskie miny i wyrażenia. Było naprawdę strasznie. Zresztą sami zobaczcie
http://vod.gazetapolska.pl/5918-debata-stowarzyszenia-tworcow-dla-rzeczypospolitejgabinet-cieni-powaznie-o-polsce
Myślę, że zbliża się ten moment kiedy będzie trzeba ułożyć całą listę sformułowań wytrychów, które – o ile pojawiają się w przestrzeni publicznej – oznaczać muszą zbliżającą się Wielką Jumę. Ja mam póki co trzy: na poważnie, poważnie o Polsce oraz surowa pobożność. Jak jest z surową pobożnością wszyscy od dawna wiemy, chodzi o to, by wszystko co wisi w kościele i ma jakąkolwiek wartość z ornatami włącznie wynieść do „żyda”, a uzyskane w ten sposób pieniądze zdeponować w banku prowadzonym przez miejscowy gang, który „surową pobożność” lansuje w mediach. Pięć groszy z tej operacji przeznaczy się dla gościa, który ubrany w jakieś sprane giezłeczko udawał będzie księdza, a reszta pójdzie na wyposażenie oddziału najemników walczącego gdzieś w dżungli lub po prostu do depozytu.
Analogicznie sprawa wygląda kiedy przed kamerą ustawia się jakiś rząd smutnych postaci i bez polotu opowiada o powadze sytuacji w kraju. O nic innego tam nie chodzi tylko o to, by zabrać nam pieniądze i przeznaczyć te pieniądze na działalność wymienionego zespołu. Zostaną one tam zmarnotrawione i przeżarte, a efektem ich zużycia będzie kolejna debata o tym dlaczego jest tak źle skoro miało być tak dobrze. W nagraniu, które macie przed oczami widać to dokładnie.
Najważniejszą postacią jest tu Ryszard Bugaj, nieustraszony poszukiwacz budżetów przeznaczonych na zatracenie. On to mówi wyraźnie i nawet się z tym nie kryje, on wprost demonstruje swoją niechęć do ludzi posiadających cokolwiek, on się napawa myślą o tym, jak będzie im to cokolwiek zabierał i dawał biednym na zasadach wyznaczonych dawno temu przez piewców „surowej pobożności”. Ryszard Bugaj jest jednym z największych obecnie szkodników politycznych jacy chodzą po ziemi i dziękujmy Bogu Najwyższemu, że nie ma póki co wpływu na nic, bo dopiero mielibyśmy się z pyszna. Gorszy od niego jest chyba tylko Witold Modzelewski, którego Gliński kiedyś tam też przywlókł na jakąś debatę. Ja o nim (o Bugaju) słyszałem już dawno i dawno już wyrobiłem sobie zdanie na jego temat. Napisałem kiedy reportaż o polskich rzemieślnikach. Bardzo dobry moim zdaniem, który gdzieś tam się ukazał, ale zainteresowania nie wzbudził, bo kogo może obchodzić los szewca, zegarmistrza i faceta co ostrzy narzędzia. Na pewno nie Ryszarda Bugaja. O nim właśnie, o Ryszardzie Bugaju usłyszałem wówczas po raz pierwszy. Przychodził on do owego pana, co ostrzył narzędzia dwa razy w roku, przynosząc wszystkie swoje klamoty do wyrychtowania i za każdym razem mówił temu sympatycznemu i ze wszech miar zasługującemu na szacunek rzemieślnikowi, że niedługo będzie po nim, że warsztat trzeba będzie zamknąć, bo teraz to już wszystkie narzędzia będą dostępne w supermarketach, a pan co je ostrzy będzie musiał się zgodnie z wymaganiami ówczesnej mody przebranżowić. Stało się, jak się domyślacie inaczej, ten warsztat nadal istnieje, narzędzia się nadal tam ostrzy, a przebranżowić musiał się Ryszard Bugaj, który jest teraz kapłanem Wielkiej Jumy z tytułem profesora. Wtedy, dawno temu, kiedy słyszałem tę opowieść, pomyślałem, po raz pierwszy, że trzeba się od takich jak Bugaj trzymać jak najdalej. Niestety on tu mieszka, prawie za krzakami i to mnie trochę niepokoi.
W tej całej debacie zaś opowiada, że w Podkowie Leśnej, gdzie stoi jego dom, stawiają pałace, a podatki płacą takie jak wszędzie. Otóż miły panie Bugaj, podatki gruntowe na terenie powiatu grodziskiego są najwyższe w Polsce, może Warszawa ma wyższe, ale nie byłbym tego pewien, rozumiem, że panu marzy się okradanie ludzi ze wszystkiego, po to, by dawać to potem swoim, dla niepoznaki nazywając ich „biednymi i potrzebującymi”, ale bez przesady. Może zanim się pan odezwie połapie pan choć podstawowe konteksty w rzeczywistości, w której przyszło panu żyć?
Bugaj jest jak powiadam najgorszy, bo Gliński, który ten sabat czarownic i szamanów prowadzi, jest po prostu nijaki, a Bugaj domaga się rozwiązań najbardziej radykalnych. Chce, żeby na nowo opodatkować spadki dla najbliższej rodziny, od czego uwolnił nas PIS w roku 2007 i co spowodowało znaczne zwiększenie sympatii ludzi posiadających cokolwiek dla tej partii. Teraz jednak okazało się, że to nie działa i ludzie nie głosują na PIS tak jak się prominentnym członkom tej partii zdawało, brat Roberta Glińskiego, znanego reżysera, postanowił więc doprosić do kamaryli Bugaja, żeby powiedział co robić. I Bugaj powiedział, trzeba zabrać rodzinom zmarłych pieniądze, wtedy będzie git i marynara będzie fruwać.
Jeśli bowiem nie zauważyliście jeszcze co jest drugim po złodziejstwie motywem przewodnim tej dyskusji, uprzejmie donoszę, że chodzi o kolejne sformułowanie wytrych – jak trafić do biednych i potrzebujących. Sposoby te są znane od dawna, ale nasz rząd ekspertów boi się wyartykułować je wprost, bo będzie po prostu po nim. Żeby trafić do biednych trzeba okraść Kościół po prostu i te parę złotych na flaszkę do czworaków przynieść. Wtedy biedni będą popierać tego co przyniósł, ale tylko do momentu kiedy się flaszka skończy i nie trzeba będzie skoczyć po kolejną. Taką właśnie politykę proponuje nam zespół Glińskiego pod szyldem „Na poważnie o Polsce”. Póki co nie mówią o Kościele, bo to załatwił dla nich i dał im w prezencie rząd Tuska i oni tego będą próbowali zmienić, tego PiT-u dla księży, nie mogą, bo Bugaj jest dla nich stokroć ważniejszym sojusznikiem niż wierni w kościołach. O tym, żeby zdobyć władzę, zespół Glińskiego nie może nawet pomarzyć i zostało to wyartykułowane wprost. Powiedział nam na koniec Piotr Gliński, że w debacie miał uczestniczyć prezes największej partii opozycyjnej, ale akurat wyjechał z Warszawy. To jest komunikat najczytelniejszy z możliwych i dodawać nic tu więcej nie trzeba. Na poważnie o Polsce po prostu. I jeszcze powinniście panowie opublikować skrót z tej debaty w kwartalniku profesora Żaryna który nosi tytuł „Na poważnie”. Wtedy poziom powagi byłby już tak wyśrubowany, że moglibyście wszyscy razem posłużyć jako zespół terapii objawów tężca, ze szczególnym wskazaniem na „uśmiech tężcowy”, który znikałby z ust każdemu dotkniętemu tą chorobą, kiedy tylko znalazłby się w waszym towarzystwie.
Kolejnym wytrychem, którym posługują się ci nieszczęśnicy jest słowo „innowacyjność”. Chodzi o to, by być innowacyjnym to wtedy wyprzedzimy konkurencję i będziemy mogli rządzić na rynkach światowych. Jeśli zestawimy myśl ową z faktem, że większość zebranych to ludzie z tytułami profesorskimi przyjdzie nam się zawstydzić. To jest przecież hańba. Najgorsze, że oni o tym wiedzą i nawet mówią wprost. Mówią, że kraj jest okradany od 20 lat, że pieniądze są wywożone za granice, że te tak zwane inwestycje to po prostu rabunek, że towarzyszy im agresywna propaganda wymierzona w rodzinę i kulturę, że to jest po prostu neokolonializm. Oni to wiedzą i o tym mówią. Receptą jednak nie może być według szanownego zespołu nic więcej jak tylko bardziej uporczywe staranie się o dotacje unijne i większa innowacyjność zespołów naukowych. Jeden pan chwali się nawet, że on ma bardzo dobre wyniki w pozyskiwaniu funduszy unijnych. Kurwa, bo już nie mogę tego wytrzymać, ileż wy będziecie tak pieprzyć, co? Ile jeszcze tego bredzenia o funduszach unijnych? Fundusze unijne są po to, by pozamykać gęby takim jak wy, żebyście siedzieli cicho kiedy się ta cała juma na skalę Europy wschodniej dokonuje. Fundusze są po to, żebyście nie umarli z głodu i żebyście byli wdzięczni tym co wam ten ochłap rzucają. Tylko idiota tego nie rozumie, no i Ryszard Bugaj oczywiście, ale on nic nie rozumie, poza tym oczywiście, że jak ktoś ma to trzeba by zabrać.
Zebrani w tej piwnicy, w tym jakimś przedpieklu, łączą dysponowanie funduszami unijnymi z innowacyjnością. Jak dostaną więcej pieniędzy to ich instytuty będą bardziej innowacyjne. I jak im rząd dołoży, to też będą bardziej innowacyjni. Będą lepiej pracować dla Polski. Tak właśnie. Tylko, że ten podły Tusk nie chce im dać. No, ale jak weźmiemy władzę, to się wszystko zmieni i będzie już tak innowacyjnie, że w Garwolinie i Otwocku linie tramwajowe się uruchomi. Naprawdę. Żeby jednak wygrać wybory trzeba trafić do prostych ludzi, tak właśnie, do prostych ludzi. Tak mówią nasi „stwórcy dla Rzeczpospolitej”, żeby zaś trafić do biednych trzeba zabrać bogatym. Tym co w Podkowie Leśnej pałace budują i Ryśka Bugaja do palpitacji doprowadzają tymi budowami, chamy jedne, bez żadnego szacunku dla prostego człowieka.
Wzruszające jest wystąpienie tej nieszczęsnej okularnicy z tytułem profesorskim na koniec, która domaga się by wytłumaczyć prostym ludziom jak jest. Kiedy im się już wytłumaczy wtedy prości ludzie gromadnie pójdą głosować na PiS oraz wyznaczony przez tę partię rząd ekspertów. Dlaczego oni w kółko ględzą o tych prostych ludziach? Otóż dlatego, że chcą koniecznie ominąć takich jak my. Bo my byśmy ten cały rząd wyeliminowali w pięć minut nie dając mu dość do słowa. Prostym ludziom zaś pan Rysio z Podkowy opowie bajkę o złych bogaczach co budują pałace i będzie gites. Prości ludzie pójdą głosować na PiS uwiedzeni jego baśnią i wszyscy ci gamonie, których tu widzimy pozostaną na swoich stanowiskach i w swoich instytutach podpięci nie tylko do funduszy unijnych, ale także do skarbu państwa. I wreszcie zapanuje raj na ziemi i surowa pobożność zatriumfuje razem z innowacyjnością, a dzietność się zwiększy, bo jak Rysiek te flaszki w czworakach porozdaje i jakąś muzykę zapoda z głośników, to każdemu od razu przyjdzie ochota na seks. I taki właśnie jest plan rządu ekspertów Piotra Glińskiego, co było do okazania i okazało się aż nadto wyraźnie.
Opowiadał mi ostatnio Grzegorz Braun, że po 10 kwietnia zadał pewnemu politykowi PiS pytanie: dlaczego odpędziliście tych wszystkich ludzi, którzy przyszli wam pomóc? A tamten mu odpowiedział: bo my mamy pieniądze. I ja tu już nie ma nic więcej do dodania. Róbcie tak dalej a obudzicie się w miejscach znacznie ciemniejszych i bardziej ponurych niż ta piwnica gdzie spędzono rząd ekspertów Glińskiego, w znacznie ciemniejszych.
Ach, jeszcze jedno….życzył sobie Piotr Gliński, by treść tej debaty stała się przedmiotem dyskusji w sieci. Voila, monsieur Gliński, oto dyskusja w sieci, na temat waszej debaty, to jest wszystko na co możecie liczyć z naszej strony…
4 lutego w Gdański, w Manhattanie, odbędzie się mój wieczór autorski. Początek o 17.00. Zapraszam wszystkich serdecznie
zobacz też:
Na zaproszenie do“zaglądania, a przede wszystkim do zabierania głosu” [na stronie ewastankiewicz.pl] Coryllus odpisał:
“… na dyskusję nie mam czasu. Chyba, że w realu … “
i bardzo dobrze się stało, oceńcie sami
.